Wczoraj Pyza, w sensie moja małżonka, miała egzamin na prawo jazdy. Teoria zdana, praktyka nie. Nie ma tragedii. Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego nic się nie zmienił. Same stare jebane siwe dziady, które się przypierdalają do byle gówna. Zabić to mało. Organizacja też rewelacyjna - egzamin teoretyczny o 14:05, do samochodu można wsiąść nie wcześniej jak po 16stej... i stój sobie na mrozie jak idiota.
Miało być pełno roboty, bo nowa strona, nowy serwer, a tu chuj. Ciągle coś nie działa, coś zmieniają, nie można się niczego dotknąć - więc jak zwykle siedzę jak idiota 8h przed monitorem i klikam w jakieś gówna, zamiast robić coś pożytecznego, na przykład grać w SF IV.
SF IV powoduje agresję. Na szczęście nie u mnie, tylko u mojej żony. Mam taką wczuwkę, że nie widzę nic poza grą, choćby obok mnie wyginała się jakaś xxxlaska, paliły mi się plecy, mieszkanie by zalewała powódź - nie zauważył bym. W związku z tym Towarzyszka Życia ma pewne pretensje, ale Ona po prostu nie rozumie, że w obecnej chwili nie ma nic ważniejszego niż przejście trybu arcade 22 postaciami, aby odblokować Akumę, Goukena i Setha. Do tego challenge czekają nieruszone, a jeszcze trzeba skopać parę dup na Live. Życie z graczem budzącym się z letargu nie jest łatwe, ale ja nikomu nie kazałem za mnie wychodzić, hehe ;)
Do tego wszystkiego straszy debet na koncie, a dla mnie teraz priorytetem jest zakup arcade sticka, najlepiej Hori Real Arcade Pro EX, ale siedzę cicho, bo fala krytyki i patelnia w głowę są jedyną odpowiedzią na moją "zachciankę".
Zapomniał bym o ważnej życiowej zmianie. Z Lucky Strike'ów Blue przerzuciłem się na Lucky Strike'i Original Red. Ładniejsze opakowanie ;]
Ten blog dobitnie świadczy o tym, jaki jestem pojebany. Wiem, że i tak nikt tego nie przeczyta, więc przekaz podprogowy: boga nie ma.